W 2024 roku nowelizacja ustawy zupełnie zmieniła sposób działania nauczycieli w obrębie zadawania prac domowych. Od 1 kwietnia klasy od 1 do 3 zupełnie wyłączono z zadawania prac domowych, a dla wyższych roczników odrabianie zadanych ćwiczeń jest nieobowiązkowe. Skoro przymusu brak, to komu będzie się chciało pogłębiać zdobytą w szkole wiedzę? Czy taki pomysł ze strony rządzących odbije się niższą zdawalnością egzaminów w niedalekiej przyszłości, a może będzie wręcz odwrotnie?
Jakie są argumenty za i przeciw pracom domowym?
Starsze pokolenia, gdy wracają myślami do swoich czasów w podstawówce (a później również gimnazjum), pracę domową kojarzą jako standardowy obowiązek ucznia, podlegający ocenie. W zależności od pomysłu nauczyciela można było zgłosić 1-3 razy w semestrze nieprzygotowanie do lekcji i to był koniec możliwości pominięcia prac domowych. Owszem, dało się jeszcze liczyć na to, że „belfer zapomni”, ale to oczywiście pozostawało formą loterii. Dziś te osoby są dorosłe i mają na zadania domowe zupełnie inne spojrzenie. Jedni dostrzegają korzyści związane z ich odrabianiem, u innych dodatkowo pogłębiła się niechęć do ich rozwiązywania.
Argumenty za pracami domowymi:
- Ćwiczenia pozwalają utrwalić zagadnienia przedstawione na lekcjach.
- Prace manualne zadane do domu pobudzają kreatywność i są powodem do szlifowania talentu.
- Zadanie domowe na ocenę jest jedyną metodą na to, aby choć połowicznie utrzymać uwagę trudnego ucznia i skierować go w stronę pracy nad posiadanym zasobem wiedzy.
- Prace domowe pomagają również w uzyskaniu lepszych wyników na egzaminach, np. w momencie, gdy w ramach prac zadaje się rozwiązanie arkusza egzaminacyjnego.
- Konieczność „siadania od lekcji” odciąga uwagę dziecka od rozpraszaczy, czyli gier wideo, mediów społecznościowych, ekranów, a nawet szkodliwych treści w internecie.
Argumenty przeciwko pracom domowym:
- Dziecko zbyt dużo czasu przeznacza na naukę i nie ma momentu na regenerację.
- Czas przeznaczony na zadania domowe mógłby posłużyć rozwojowi kreatywności dziecka.
- Przymus związany z koniecznością oddania prawidłowo rozwiązanego zadania domowego (na ocenę) jest źródłem stresu u dziecka.
- Zadań jest za dużo.
- Część zadań jest na tyle trudnych lub czasochłonnych, że wymagają one większego zaangażowania ze strony rodzica, niż dziecka.
- Trudności związane z rozwiązywaniem zadań prowadzą do „przymusu korepetycyjnego”, gdzie korepetytor, zamiast pracować nad holistycznym rozwojem dziecka w danej dziedzinie, ponad 70% czasu przeznacza na wspólne odrabianie zadań.
Jak widać, argumentów na „nie” również jest dość sporo i brzmią one rozsądnie, co w pewnym ujęciu wskazywałoby na zasadność wejścia w życie nowych przepisów. Oczywiście każde z nich można próbować podważać i nie da się ukryć, że głosy w dyskusji mogą mieć zarówno podłoże czysto polityczne, jak i ideowe.